Godne i sprawiedliwe

Pewnego dnia zdarzyło się, że znana mi osoba zadała niezobowiązujace pytanie: „Jak leci?”. Kiedy dałam jej nadspodziewanie entuzjastyczną odpowiedź: „Wspaniale! Czytam właśnie dobrą książkę, jem moje ulubione lody, siedzę wygodnie na miękkiej sofie, temperatura jest optymalna i w ogóle...”, jej komentarz brzmiał: "O jak mi cię żal!". W jej głosie brzmiało autentyczne współczucie.

Zabrakło mi słów. Nawet nie dlatego, że litość nie powinna być reakcją na dobre wieści, ale dlatego, że była ona dowodem jakiejś niezrozumiałej, przygnębiajacej niewdzięczności.

Innym razem ta sama osoba oznajmiła, że nie ma za co dziękować Bogu, co również może zaskoczyć kogoś, kto wie, jak potoczyło się jej życie. Abstrahując od tej konkretnej sytuacji, chcę zwrócić uwagę na to, jak ludzie odnoszą się do tego, co otrzymują. Albo mówią buńczucznie: "Wszystko zawdzięczam sobie", jak typowo amerykański self-made-man, albo żądają od Stwórcy: "Dej bo mie sie nalerzy". Albo w ogóle Go pomijają, albo traktują jako odległy Absolut, coś jak Los lub państwo, które gdzieś tam jest, ale o którym przypominają sobie tylko wtedy, kiedy mają do niego interes. Uważają, że - skoro ich stworzył - ma wobec nich obowiązki, ale sami nie poczuwają się do tego, by wywiązywać się z własnych zobowiązań. Czasami słyszę: "Dlaczego mnie to spotkało?!" z ust ludzi, których spotkało jakieś nieszczęście. Ani razu nie usłyszałam tego od kogoś, komu niespodziewanie się poszczęściło.

A przecież... czy On w ogóle jest nam cokolwiek dłużny?

Nie dość, że stworzył człowieka, to jeszcze umieścił go we w miarę stabilnym, przewidywalnym Wszechświecie, gdzie dał mu optymalne warunki do przetrwania i rozwoju.

Nie dość, że dał człowiekowi życie, to jeszcze obdarzył go rozumem, by ten stał się osobą i koroną stworzenia.

Nie dość, że dał mu rozum, to jeszcze powierzył mu oszałamiająco wspaniały i zarazem straszny skarb, jakim jest wolność.

Nie dosć, że dał mu wolność, to jeszcze dał sposobność odkupienia za jej nadużycie.

Nie dość, że dał mu Odkupienie, to jeszcze uczynił to w ramach Wcielenia.

Nie dość, że stał się Człowiekiem, to jeszcze od urodzenia musiał znosić głod, zimno, tułaczkę, trud, odrzucenie i zdradę.

Nie dość, że zaznał tyle poniewierki, to jeszcze został niewinnie skazany na śmierć.

Nie dość, że został skazany na śmierć, to jeszcze całymi godzinami cierpiał niewyobrażalne tortury.

Nie dość, że doznał tak okrutnej udręki i poniżenia, to jeszcze odniósł zwycięstwo nad śmiercią i Nieprzyjacielem Ludzkości.

Nie dość, że zmartwychwstał, to jeszcze otworzył ludziom drogę do Wiecznego Życia.

Nie dość, że dał ludziom obietnicę wejścia do Królestwa Niebieskiego, to jeszcze został tutaj na ziemi, na ołtarzu, w tabernakulum i monstrancji.

Nie dość, że tu został, to jeszcze zechciał nakarmić nas Sobą, gdy swój majestat zamknął w prostym, białym opłatku...

Pomyśl o tym, ilekroć będziesz się zastanawiać nad znaczeniem słowa Eucharystia.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ryngs of Pała

Glamhoth

Pride